„Nie ma miejsca na mapie, gdzie nie byłoby polskiej krwi” – żywa lekcja historii owiana wspomnieniami Pani Anny Wronowskiej

„Nie ma miejsca na mapie, gdzie nie byłoby polskiej krwi” – żywa lekcja historii owiana wspomnieniami Pani Anny Wronowskiej

„Nie ma miejsca na mapie, gdzie nie byłoby polskiej krwi” – żywa lekcja historii owiana wspomnieniami Pani Anny Wronowskiej

10 lutego 1940 roku rozpoczęła się pierwsza masowa deportacja Polaków na Sybir, przeprowadzona przez NKWD. W głąb Związku Sowieckiego wywieziono około 140 tys. obywateli polskich. Wielu umarło już w drodze, tysiące nie wróciły do kraju. Wysiedlano głównie rodziny wojskowych, urzędników, pracowników służby leśnej i kolei ze wschodnich obszarów przedwojennej Polski. Wśród nich była rodzina Pani Anny Wronowskiej – prezesa Związku Sybiraków w Turku – wyjątkowego gościa ZSR.

Uczniowie klas maturalnych – IV SOR oraz IV TMR mieli okazję uczestniczyć w niezwykle poruszającej, żywej lekcji historii, podczas której Pani Anna podzieliła się swoimi przeżyciami z katorgi.
10 kwietnia 1940r. w rodzinnym domu Państwa Wronowskich w Wilnie, pod osłoną nocy, zjawili się Sowieci. Wuj Pani Anny był partyzantem AK, dziadek 35 lat służył w armii cara Mikołaja, stąd zainteresowanie Sowietów jej rodziną. Zmusili oni najbliższych Pani Anny do opuszczenia rodzinnego domu. Deportowanych skierowano na dworzec kolejowy, gdzie czekały bydlęce wagony. Podróż trwała 7 tygodni, nikt nie wiedział, dokąd zostaną wywiezieni. Warunki w wagonach były nieludzkie – przeludnienie, chłód, fatalne warunki sanitarne, niedostatek wody i jedzenia. Wielu ludzi nie przeżyło tak ciężkiej podróży.

Pani Anna urodziła się 25.04.1943r. w miejscowości Omsk. Jej ojciec pracował przy wyrębie drzew w tajdze, potem poszedł na front, do dziś jego losy są nieznane. Warunki na Syberii były ciężkie, doskwierał mróz i wszechobecny głód, rozprzestrzeniały się też rozmaite choroby. Rodzina Pani Wronowskiej mieszkała w ciasnej, zimnej ziemiance. Wkrótce urodził się brat Pani Wronowskiej. Jadwiga – ciotka pani Anny – przyjęła sowieckie obywatelstwo, pracowała jako krawcowa i pomagała swojej rodzinie, przynosząc po kryjomu jedzenie. Niedługo po tym zdecydowała się zabrać małą Annę do siebie, gdzie ta uczęszczała do rosyjskiego przedszkola, jako obywatelka sowiecka. Dziadek Pani Wronowskiej zmarł w tym czasie na tyfus.

W 1946r. wojna się skończyła, Polacy chcieli wracać do swoich domów. Do Polski podróżowali tymi samymi bydlęcymi wagonami. Pani Wronowska, jej brat, mama i babcia znaleźli się w jednym wagonie, ciotka przewożona była innym transportem, a wuj pozostał na Syberii. Powracająca ludność nie mogła znaleźć swojego miejsca, odbierano ich jako wrogów narodu. Przewieziono ich z Jagodzina do Szczecina i z powrotem, następnie do Poznania, gdzie mieszkali 7 miesięcy w wagonach. Z Poznania trafili do Turku. Mieszkali tam 4 miesiące z sześcioma innymi rodzinami w obecnym starostwie. Rodziny te nie miały się gdzie podziać; wożono je po gminach, powiatach, aż w końcu osiedlono w poniemieckich budynkach w miejscowości Stawki, w gminie Dobra. W tym czasie zmarła babcia Pani Wronowskiej i powrócił wuj, który został szefem Milicji Obywatelskiej we Wrocławiu. Potem wraz z bratem oraz innymi dziećmi Sybiraków zaczęła uczęszczać do szkoły podstawowej w Piekarach. Nie było to łatwe doświadczenie, bowiem dzieci te przyjęto w okrutny sposób, uważano je za wrogów, prześladowano, poniżano i obrzucano obelgami. Rodzina obciążona była kontyngentem, który przekazywany był na utrzymywanie na terenie Polski armii sowieckiej .

„Nie wolno nam było mówić kto my jesteśmy, z kim i skąd my żeśmy przybyli. […] Ja się doczekałam takich czasów, że ja mogę mówić wszystko” – takimi słowami zakończyła Pani Anna Wronowska swoją opowieść o trudnych doświadczeniach i przeżyciach, które do dziś są w jej pamięci i sercu.

W dowód uznania i podziękowania za poruszającą opowieść młodzież wręczyła Pani Wronowskiej bukiet kwiatów oraz życzyła dużo zdrowia, siły i radości, aby mogła kolejnym młodym pokoleniom przekazywać swoje świadectwo historii.

Kinga Osiewicz

Galeria

Skip to content